środa, 3 lutego 2016

Quo vadis, motoryzacyjo?

BMW 2 Active Tourer. Blog Motodrama.

Dokąd zmierzasz, motoryzacjo? Zadaję sobie to pytanie od jakiegoś czasu, jednak nie widzę na horyzoncie żadnej sensownej odpowiedzi. Tendencja do popadania w skrajności i wypełniania każdej, bezsensownej z automobilowego punktu widzenia, niszy każde się zastanowić nad kierunkiem, w którym zmierzają marki motoryzacyjne.

Podzielę się z Wami szokiem motoryzacyjno-kulturowo-wstrząsającym, jakiego niedawno doznałem. Kilka miesięcy temu, jadąc rano wschodnią obwodnicą Wrocławia do pracy, moją uwagę przykuł dziwny Golf Plus. Albo Toyota Verso? Kurde, coś tu nie gra. Owa fura mijała mnie z naprzeciwka, więc nie miałem czasu dobrze się przyjrzeć. Ale przód to BMW - jak bum cykcyk. Ringi na miejscu, agresywny dziób, tylko dupa jakaś szeroka i bryła przypominająca stodołę. Myślę sobie okej, pewnie jakiś Cytryn czy inny Gumiak przerzucili pas przedni od bitej "piątki" do Golfiacza i wyszedł taki koszmarek. 

Koszmarek okazał się prawdziwy. Parę dni później gdzieś w odmętach internetów zobaczyłem zdjęcia TEGO BMW z taksówkowymi kogutami na dachu, oklejonego w barwach jakiejś stołecznej korporacji. BMW na złotówie - okej, zdarza się. Można przebaczyć. Chociaż to agroturystyka i powinno grozić z urzędu pracami społecznymi - okej.


Ale nie można przebaczyć marce z szachownicą w logo tego, że wypuściła na ulice przednionapędową hulajnogę, która nie dość że wygląda jak skrzyżowanie przerośniętej ryjówki z matizem, to jeszcze nie jedzie. Bo nie ma czym jechać. Pod maskę TEGO BMW radośnie wkładają trzycylindrowego benzyniaka o pojemności, uwaga, 1.5l. Ale w Monachium dobrze zdają sobie sprawę z tego, że oznaczenie 215i to siara, więc emblemat to 218i. Takie oszustewko niewinne.

BMW serii 2. Blog Motodrama.
Efekt tajnej współpracy działu M BMW z Daewoo


Jak marki motoryzacyjne robią sobie ała


Wirtuozi namingu nazwali ten samochodzik BMW serrii 2 Active Tourer. Choćbym bardzo chciał, to nie wiem, z której strony on jest bardziej Active, a z której Tourer. Chyba, że wybierzemy się w jakiś Tour dwa tysiące kilometrów na zachód, to myślę że po pięciuset kilometrach z silnikiem 1.5 zostawimy samochodzik w najbliższym rowie i dalej pójdziemy z ciżma. Wtedy zgadza się - będzie Active, a nawet fit. Tylko nie możemy zapomnieć o zabraniu na wycieczkę siatki jarmużu.

To jest właśnie ta nisza, o której mówiłem. Segment samochodów dla działkowiczów z R.O.D. Halinka, emerytowanych ekspedientek PSS Społem i hodowców kotów rasowych. Czy naprawdę BMW, które kocham miłością czystą, chce iść w tę stronę? 

Na poziomie komunikacji marka BMW mówi nam, że seria 2 to "samochód zestawiony według twoich potrzeb". Albo "BMW serii 2 Active Tourer jest dowodem na to, że kompaktowe wymiary, funkcjonalność i wszechstronność można połączyć z dynamiczną stylistyką.". Na deser zostawiłem sobie hit i w ogóle insight motoryzacyjny roku - "Tym samy samochód ten jest zawsze otwarty na sportową aktywność, podróże i codzienne użytkowanie – i oferuje dynamikę, jakiej należy spodziewać się po BMW.". Serio, kurcze pieczone, serio mówicie o dynamice, jakiej należy się spodziewać po półtoralitrowym silniku od kosiarki? Przecież Fabia na wstecznym będzie chyba bardziej dynamiczna. Proszę, dajcie copywriterowi przejechać się tym autem. Proszę

Żeby było ciekawiej, kilka dni temu rozmawiałem na temat TEJ DWÓJKI ze znajomym handlowcem z salonu BMW we Wrocławiu. Pytałem, jak ten matiz im się sprzedaje, jakie pakiety można sobie do niego zamówić i tym podobne historie. Moje obawy nie były bezpodstawne. Otóż rzeczeni działkowicze wchodząc do salonu wcale nie pytają gościa za biurkiem o silnik, skrzynię, rodzaj zawieszenia czy inne kosmiczne historie. Ich interesuje zazwyczaj to, czy można się będzie połączyć zdalnie z facebookiem. Czy samochód sam parkuje. Czy spotify jest dostępne z poziomu komputera pokładowego. A jeśli pytają o silnik, to czy dobrze będzie współpracował z instalacją LPG. Od siebie dodam, że nowa dwójka powinna jeszcze dla najlepszych kierowców drukować grupony na sushi. Pełnia szczęścia byłaby prawdopodobnie osiągnięta. 

Nie pozostaje nam nic innego, niż czekać na kooperację BMW w Dacią i zainteresowanie się zarządzających marką branżą wędliniarską (social media podpowiadają, że to ostatnio trendy).

Ktoś mądry ukuł świetny termin, odnoszący się do kondycji konsumpcjonistycznego społeczeństwa w którym żyjemy. Termin ten to "Potrzeby pierwszego świata".

Ja Państwa tak z tym zostawię. 

2 komentarze:

  1. Sorry ale troszeczke przeginasz. Prosze sprobowac tego silnika jest wysmienity na te 1.5litra, spalanie bajka. Jak komus wystarczy to sobie wlasnie taki kupuje. Nie wszyscy potrzebuja nie wiadomo ile mocy. Auto optycznie jest poprawne. Kokpit idealnie skrojony, przyjemnie postac w monachijskim korku z malym silnikiem za ktory placimy malo ubezpieczenia i podatku i paliwa. A na facebooku mozna zabic nude bo korki czasem duze (2h dnia zywota twego).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z małym spaleniem i kulturą pracy silnika nie będę się kłócił - to fakt, że mało pali. Jakość wykończenia odbiega od wyższych modeli, chociażby serii 3. Macałem i sprawdzałem, lubi zaskrzypić plastik. Tylko kwestia jest tego typu, jak ten samochód przystaje do ogólnego wizerunku marki BMW? Czy jest tej marce do czegokolwiek potrzebny? Na rynku jest wiele modeli rodzinnych i miejskich, więc uważam decyzję marketerów z BMW o dopchaniu do tej niszy swojego samochodu za strzał w kolano. Szczególnie w przypadku marki, której atrybutami są prędkość, prestiż, design, mające swe korzenie w motorsporcie.

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię!
Zachęcam do polubienia fanpejdża bloga Motodrama na Facebooku.