niedziela, 31 stycznia 2016

Podstawowa lekcja jazdy ekonomicznej

Jazda bezpieczna i ekonomiczna. Blog Motodrama.

W branży transportowej firmy, które posiadają w swojej flocie po kilkadziesiąt lub nawet kilkaset pojazdów ciężarowych doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że największą część ich budżetów zajmują wydatki na paliwo. Firmy, których właściciele i menadżerowie są świadomi prowadzonego biznesu bardzo dobrze wiedzą. w jaki sposób niewielkim kosztem przyczynić się do zmniejszenia kosztów właśnie. 


Ich uwaga skupia się na kierowcy, czyli najważniejszym elemencie całej układanki transportowo-ekonomicznej. Tak naprawdę nie ważne, jaką markę czy typ pojazdu wybierzemy - nie przyniesie on nam oczekiwanych zysków, jeśli za kierownicą posadzimy gamonia. Na szczęście nie żyjemy jeszcze na świecie, gdzie transport wykonują pojazdy autonomiczne, więc to czynnik ludzki jest najważniejszy w całym procesie.

Przedsiębiorstwa posiadające duże floty pojazdów, które prowadzą biznes w sposób profesjonalny i daleko im do pospolitego, polskiego "druciarstwa", wiedzą ile konkretnie mogą zaoszczędzić w skali roku tylko na paliwie.

środa, 27 stycznia 2016

Schab po Szwedzku #2: motoryzacja zimnej Północy

SAAB 9-3. Blog motodrama.

Znacie to uczucie. Pojawia się w czasie poszukiwań nowego samochodu. Jesteście na świeżo po rozstaniu z poprzednią furą, jeszcze nie skończyliście jej opłakiwać i pluć sobie w brodę, że oto teraz jakiś Michał będzie się nią rozbijał. A tu trza szukać kolejnej drugiej połówki. To jeden z najtrudniejszych okresów w życiu każdego człowieka. Nie śpisz. Nie jesz. Allegro rozpalone do czerwoności. W zakładkach pootwierane milijardy ogłoszeń i forów z milijardami ekspertów. Po pierwszym tygodniu poszukiwań zachodzi poważne ryzyko uszczerbku na zdrowiu psychicznym - przez ostatnie dni obejrzałeś setki beemek, toyod czy innych cytroenów i budząc się rano wydaje ci się, że jesteś batatem. Tak bywa, nie ma żartów.


Dobrze, koniec tej smętnej, rozruchowej gadki, choć wiele w niej prawdy. Niestety.

Jedną z najgorszych rzeczy w życiu, które mogą nam się przydarzyć, to najpierw sprzedać poprzednie auto i z ciśnieniem szukać kolejnego. Szansa na trafienie KASZTANA matematycznie jest prawie gwarantowana. Gorsze może być tylko to, jak nam kanapka z nutellą spadnie posmarowanym na dywan.

Poziom podniecenia i ekscytacji jest niebezpiecznie wysoki. Nie kontrolujemy swoich decyzji zakupowych, i co poniektórzy kupiliby skorodowaną Nubirę tylko dlatego, że handlarz-magik powiedział, że stał obok niej Niki Lauda. Dlatego tak ważne jest, aby zawsze na oględziny zabierać kogoś ekstra. Kogoś z zimną głową. Może to być przysłowiowy szwagier, może to być ojciec albo kumpel, który był kiedyś w samochodówce. Ogólnie chodzi o osobę-przewodnika, która uchroni nas przed "bad tripem", w porę wyleje na nas wiadro zimnej wody albo strzeli w papę i powie "Michał gamoniu, wracamy do domu".

niedziela, 24 stycznia 2016

Dlaczego kocham Fiata Multipla?


Fiat Multipla na Motodrama Blog

Bardzo ciężko jest jednoznacznie nakreślić granice piękna i estetyki, szczególnie jeśli mamy do czynienia ze sztuką użytkową, a do takiej z pewnością zalicza się motoryzacja, a uściślając - projektowanie nadwozi samochodowych. Wielu praktyków designu próbowało zamknąć w teoretyczne ramy kwestię "piękna". Jak wiemy, obiektywizm mimo, że o nim mówimy - nie istnieje. Tak więc mając problem w postaci braku obiektywnej oceny sprawy, musimy zdać się na wykładnię piękna którejś ze szkół designu. Ja osobiście skłaniam się ku szkole i nurtowi funkcjonalizmu, mającym swe korzenie w modernizmie (polecam bliższe zapoznanie się z takimi gośćmi jak Le Corbusier czy van der Rohe, a od strony teoretycznej Dejana Sudjica, choć to wstyd ich nie znać).

Postanowiłem wziąć na warsztat obiekt drwin i żartów światka motoryzacyjnego, czyli Fiata Multipla. Samochód produkowany przez włoski koncern od 1998 roku bardzo szybko stał się komunikacyjnym totemem, wokół którego do dziś toczy się wiele dyskusji, i który gęsto obrósł najróżniejszymi stereotypami. Multipla stała się również swojego rodzaju synonimem brzydoty, w kontekście nadwozi samochodowych, czy wręcz inwektywą - "jak nie będziesz grzeczny, to kupię ci Multiplę".

czwartek, 21 stycznia 2016

Ile powinien kosztować samochód?

Nie odkryję przed Wami Ameryki mówiąc, że samochód jest jednym z najbardziej wyrazistych sposobów na wyrażenie siebie w społeczeństwie, odróżnienie się od innych czy zaznaczenie własnej osobowości i stylu życia. Warto jednak na początku tego artykułu usystematyzować sobie pewnie kwestie związane z samochodem postrzeganym nie tylko jako maszyna, ale raczej jako obiekt i narzędzie komunikacyjne. Jako konsumenci wybierając markę i model samochodu kierujemy się bardzo ściśle określonymi kryteriami, których jednak w znakomitej większości nie jesteśmy świadomi. (Prawie)wszystko dzieje się z tyłu naszej głowy.


Jakiś czas temu rozmawiałem z dobrym znajomym na temat zakupu samochodu. Ów znajomy rozgląda się za pojazdem używanym. Niby nic w tym dziwnego. Jednak nieco szokująca dla mnie była pierwsza informacja, pierwsze kryterium które postawił odnośnie zakupu:

- Pomóż mi poszukać samochodu. Takiego za trzydzieści tysięcy.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Schab po Szwedzku #1: Prolog

SAAB 9-3 na Motodrama Blog

Z cyklami wszelkiej maści jak i ze schabami bywa tak, że się sprawdzają i bywają dobre. Schaby ponadto bywają smaczne, a cykle ciekawe. Postanowiłem więc sprytnie połączyć te dwie delikatne sprawy i w taki oto sposób powstał cykl na blogu Motodrama, którym będę zamęczał Was raz w tygodniu.


Role w całym zamieszaniu są raczej proste do odgadnięcia, jednak dla jasności tematu przybliżę: tytułowy "Schab po Szwedzku", czyli bohater tragiczny to mój samochód, o którego motoryzacyjnym życiu, pasjach oraz wybrykach będę Was informował. Cykl zaś jest cyklem, który będzie zbierał i porządkował wszystkie historie odnośnie Schaba i co ważne - nadawał im zbiorczy tytuł i charakter. Zakładam (i obliguję się jednocześnie), że kolejne teksty w cyklu będą pojawiały się na blogu raz w tygodniu, w poniedziałki. No, to teraz nie ma, że boli.

czwartek, 14 stycznia 2016

Ile naprawdę kosztuje Twój samochód?



Ile naprawdę kosztuje nas samochód, czyli czego możemy nauczyć się od kolegów z branży transportowej. W tym artykule postaram się zrobić szybką lekcję domowej "ekonomii motoryzacyjnej", która z pewnością okaże się pomocna dla każdego, kto posiada własny samochód oraz każdego, komu zależy na poznaniu kosztów utrzymania pojazdu oraz ich optymalizacji w domowym budżecie. 

Nie tylko paliwo

Duże firmy transportowe, których floty liczą po kilkadziesiąt i więcej zestawów pojazdów ciężarowych, mają do perfekcji opracowany system dokładnego obliczania kosztów działalności. Oczywiście, każda organizacja ma indywidualne metody, jednak zawsze mają one na celu jedno - optymalizację i ograniczenie kosztów. Jest jedno "ale" - nie ograniczymy kosztów, jeśli nie będziemy ich znali. A jak mawiali najstarsi górale - wroga należy poznać :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Synu, dlaczego nie Passat?!


Tytuł posta z założenia miał być delikatnie zaczepno-prowokacyjny. Nie mam oczywiście na celu zdenerwowania właścicieli Volkswagenów, choć do Passata jako obiektu komunikacyjnego czy stereotypu w Polsce mam "specjalny" stosunek, ale to zupełnie inna para kaloszy.

Podczas zeszłorocznych Świąt Bożego Narodzenia wśród zebranych przy stole wujów, kuzynów i znajomych wywiązała się klasyczna rozmowa na temat motoryzacji. Po polityce i piłce kopanej przyszedł czas na temat wyczekiwany przez niektórych z niekrytą niecierpliwością. Kiedy "zaczęło się" miałem z tyłu głowy kilka sformułowań, o których wiedziałem, że muszą paść przy okazji owej dyskusji. To bardzo tożsame dla naszego kręgu kulturowo-motoryzacyjnego stereotypy i wzorce, którymi niech będą rzeczony wcześniej Passat, gama silników TDI, Francuzy są be i tak dalej.

piątek, 8 stycznia 2016

Bezpieczna jazda zaczyna się na parkingu



Bezpieczna jazda zaczyna się na parkingu. Ba, powiedziałbym więcej. Bezpieczna jazda zaczyna się w naszej głowie.

Jakieś dziesięć lat temu, kiedy uczyłem się gry na gitarze chciałem od razu grać tak szybko i tak dokładnie jak moi idole Hendrix czy Clapton. Niestety albo i na szczęście moje początkowe zapędy zostały ostudzone przez podstawy, bez których nie da się ruszyć z miejsca, czyli żmudne ćwiczenie akordów i poznanie instrumentu jako takiego. Minęło dobrych kilka miesięcy, zanim mogłem powiedzieć, że "cokolwiek potrafię zagrać".

Skąd ta muzyczna dygresja? Bo w motoryzacji jest podobnie. Niemożliwością jest prowadzenie samochodu w sposób pewny, płynny i bezpieczny, jeśli wcześniej nie zgłębiliśmy podstaw tematu.

Bardzo ubolewam nad faktem, iż bardzo wielu młodych kierowców po otrzymaniu dokumentu na prawo jazdy sądzi, że potrafi prowadzić samochód. Owszem, potrafią jechać do przodu. Potrafią prowadzić nawet szybko i robią to z chęcią. Ale do czasu sytuacji awaryjnej. A sytuacją awaryjną nie musi być koniecznie wystrzał opony na autostradzie czy ciężarówka, która nagle zmienia pas ruchu i pędzi wprost na nas. Na drodze zdarzają się o wiele bardziej prozaiczne historie, na wypadek których trzeba zachować zimną krew i mieć przetrenowane manewry. To może być piłka, która wypadnie nam przed auto, kiedy jedziemy osiedlową drogą. To może być rowerzysta, który omijając dziurę na poboczu zjedzie nam przed maskę (BTW pamiętajcie o obowiązkowym, co najmniej półtorametrowym odstępie od rowerzystów!).

wtorek, 5 stycznia 2016

Nie tylko prędkość, czyli moto-edukacja przede wszystkim


Nie lubię statystyki. Kiedyś bardzo spodobało mi się jedno określenie, które usłyszałem od mojego wykładowcy z prawa - "Statystyka jest jak bikini. Pokazuje to, co istotne, a zakrywa to, co interesujące".

Jednak siłą rzeczy w swojej codziennej pracy zawodowej jak i przy okazji różnych projektów czasem muszę posługiwać się statystyką, bo ułatwia ona obranie odpowiedniego kąta patrzenia na pewne sprawy i pomaga w analizie sytuacji.

Ostatnio znalazłem na stronie polskiej Policji bardzo rzetelnie przygotowany raport na temat wypadków na polskich drogach w 2014 roku (zachęcam do pobrania tutaj). Poza tym, że raport wizualnie wypada bardzo dobrze i wszystkie wykresy analizuje się bez wysiłku, to w warstwie merytorycznej statystyka ta świetnie obrazuje i tłumaczy główne przyczyny zdarzeń drogowych jak i najczęstsze okoliczności. Brzmi banalnie, ale naprawdę warto poświęcić godzinę na przeczytanie tego raportu i zastanowienie się, dlaczego aż tylu pieszych i kierowców ginie na drogach i jak my jako uczestnicy ruchu możemy zadbać i bezpieczeństwo własne i innych.

Oczywiście, na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi.