poniedziałek, 22 lutego 2016

Poradnik, jak porównywać samochody

Poradnik, jak porównywać samochody. Blog Motodrama.

Wybór marki i modelu samochodu, którym będziemy jeździć przez kilka najbliższych lat jest trudny i niewdzięczny, a czasem niestety bywa zgubny. Niełatwo jest podejść do tematu z zimną głową, a na dodatek przeanalizować wszystkie "za" i "przeciw", nie włączając do tego procesu emocji, przekonań i stereotypów. W tym artykule przedstawiam poradnik, który pomoże usprawnić proces wyboru samochodu i sprawi go bardziej profesjonalnym.

Pracując w Volvo Trucks codziennie spotykam się z przedsiębiorcami z branży transportowej. Są to mniejsze lub większe firmy, a ich właściciele, którzy najczęściej są decydentami w sprawach zakupu ciągników czy naczep kierują się pewnymi ściśle określonymi kryteriami przy wyborze produktów, które przecież mają dla nich zarabiać pieniądze. Pewnie większość osób niezwiązanych bezpośrednio z branżą motoryzacyjną powie, że na sto procent każda firma transportowa dokładnie przelicza i chłodno analizuje każdy aspekt mający wpływ na zakup pojazdu. Czy tak jest? To zależy.

Z doświadczenia wiem, że można wyróżnić trzy główne grupy konsumentów, którzy kupują samochody (w moim przypadku ciężarowe). Pierwszych nazywam "excelowcami" albo "tabelkowcami", czyli są to firmy, do których na spotkanie czy negocjacje lepiej iść dobrze przygotowanym w dane techniczne, raporty spalania i analizy finansowe, bo inaczej nici z interesu. Druga grupa to tak zwani "tylko cena", czyli przedsiębiorcy, dla których nie liczą się takie wartości jak siła marki, jakość produktu, bezpieczeństwo, niskie zużycie paliwa czy dobry serwis. Żeby kupili, musi być tanio. Trzecią i ostatnią grupą są ambasadorzy marki, którzy wybiorą nasz produkt zawsze, choćby się waliło i paliło. To ludzie od lat czysto emocjonalnie przywiązani do marki, którzy kupują nie produkt, ale wartości i to, w co dana marka wierzy. Nie jest tajemnicą, że tych ostatnich marketingowcy i handlowcy lubią najbardziej. 

W tym artkule przedstawię Wam sposób, w jaki można przeprowadzić proces wyboru samochodu osobowego, na przykładzie wyżej omówionej grupy "tabelkowców". Bo tak naprawdę wybór osobówki niczym nie różni się od wyboru ciężarówki. No, może poza ceną i gabarytami. Zarówno prawa rynkowe, psychologii konsumenckiej jak i ekonomii w obu przypadkach funkcjonują tak samo. 

poniedziałek, 15 lutego 2016

Schab po szwedzku #4: Poradnik dla kupujących Saaba 9-3

Poradnik dla kupujących Saaba 9-3. Blog Motodrama.
Przyczajony schab na parkingu Volvo Truck Center w Pietrzykowicach

Saaba albo się kocha, albo nienawidzi. Schab to marka, która opanowała do perfekcji godzenie sprzeczności i nie ukrywajmy - felerów z doskonałościami. Szybkim i sklejonym naprędce przykładem niech będą boczki drzwi wykonane a'la Lublin 3 w połączeniu z fotelami o OGROMNEJ wygodzie. Są tak wygodne, że w trasie nastawiam sobie budzik co minutę żeby nie zasnąć. W końcu tyłki pilotów myśliwców musiały mieć luksus, a boczki i plastikowe uchwyty to tam... się dopracuje kiedyś. 

Dajmy spokój fotelom wypchanym futrem jednorożców i przejdźmy do konkretów. Każdy, kogo w jakiś sposób szwedzka marka Saab zwabiła na swoje podwórko musi wiedzieć, na co zwrócić uwagę szukając samochodu dla siebie. Musi być ogarnięty. Tak po prostu. Ogarniętość jest sprawą podstawową, acz niekiedy bagatelizowaną. 

Diesel czy benzyna?

Na pewno jednym z decydujących czynników przy wyborze modelu samochodu będzie odwieczna kwestia - ropniak czy benzyna. Jeśli chcecie mojej rady, to podpowiem, że to zależy. Jeśli polujecie na Saaba 9-3 II generacji, czyli takiego jak mój, to musicie przyjąć do wiadomości dwie sprawy - jeśli benzyna, to tylko 2.0 turbo o mocy 210 KM, a jeśli diesel to tylko 1.9 TID o mocy 150 KM (chyba, że poliftowy i podwójnie uturbiony 1.9 TTID o mocy 180 KM). To osąd mocno subiektywny, ale mający swe źródło i przełożenie w praktyce. A tak bardziej na luzie, to nie warto kupować schaba z silnikiem benzynowym 1.8 czy diesla 1.9 o mocy 120 KM, bo tylko będziemy poirytowani faktem przyspieszania porównywalnego do wozu drabiniastego. A wyprzedzając dwie ciężarówki pod rząd będziemy czekać na Wielkanoc.

sobota, 13 lutego 2016

Poradnik, jak przygotować samochód na wiosnę

Poradnik, jak przygotować samochód na wiosnę. Blog Motodrama.


Zima to najbardziej niewdzięczna pora roku dla naszych samochodów. Auta są narażone na wszędobylską wilgoć, przeklętą sól drogową oraz dziury i wyboje, które przy okazji roztopów dwoją się i troją na naszych drogach. Początek wiosny jest zatem najlepszym czasem na przygotowanie samochodu do jazdy. W tym artykule przedstawiam 10 podstawowych czynności, które każdy posiadacz samochodu powinien wykonać przed rozpoczęciem sezonu.

Często lubię wracać do motoryzacyjnych historii, które sprzedało mi wielu znajomych automobilistów. Szczególnie ci ludzie starszej daty, którzy przez całe życie byli związani zawodowo z motoryzacją mają w pamięci nieprzebrane pokłady opowieści o tym, jak do było dawniej z serwisowaniem czy kupowaniem samochodów. I w ogóle nie było tak kolorowo jak dziś, chociażby z dostępnością części zamiennych. 

Jakiś czas temu spotkałem u mnie w serwisie Volvo jednego gościa, który przez dwadzieścia lat jeździł jednym samochodem. Wiem, że teraz wielu z Was zrobi wielkie oczy. Ja pewnie też zrobiłem. Owy gość śmigał przez prawie ćwierć wieku poczciwym, benzynowym Oplem Kadettem. Kupił go we wrocławskim peweksie za pieniądze, które ciężko zarobił w reichu. Tak mnie zainteresowała historia tego samochodu, że starałem się wyciągnąć od tego człowieka jak najwięcej informacji. Jak to zrobił, że poczciwy Kadett wytrzymał tyle lat i co ciekawe, nie trafił na złom tylko jeździł jeszcze do dwa tysiące któregoś roku?

poniedziałek, 8 lutego 2016

Po co nam właściwie auto? Czyli rola samochodu w społeczeństwie

Rola samochodu w społeczeństwie. Styl życia. Blog Motodrama.

Pozwala się przemieszczać. Jest narzędziem pracy i służy do rozrywki. W pewnym momencie stał się jednym z najważniejszych elementów kształtujący nasz krajobraz i relacje społeczne, stając się sposobem na wyrażanie siebie i kreowanie stylu życia. Samochód. O nim będzie dziś mowa.

W dzisiejszym artykule będzie o motoryzacji, ale nie do końca. Postaram się skupić na aspekcie samochodu funkcjonującego w zbiorowej świadomości Polaków (i nie tylko), jego wpływie na kulturę i społeczeństwo, wygląd miast oraz style życia, które często determinuje albo z nich wynika. To moim zdaniem bardzo interesujący temat, który zgłębiam od jakiegoś czasu, prowadząc na co dzień obserwacje w moim otoczeniu i czytając raporty z badań konsumenckich i socjologicznych na temat wyborów Polaków w dziedzinie motoryzacji właśnie. 

Kultura motoryzacyjna

W naszym kraju mamy bardzo nisko rozwiniętą kulturę motoryzacyjną. Proszę nie zrozumieć mnie źle, to nie jest zarzut. Chodzi mi tu bardziej o uwarunkowania historyczne i liczby, które wyraźnie pokazują jak bardzo odstajemy od innych krajów, podobnych do nas kulturowo. Dla zobrazowania idei: w 2014 roku statystycznie w Polsce na 1000 mieszkańców przypadało 599 samochodów, zaś zaraz po transformacji w 1990 roku na 1000 mieszkańców przypadało 138 pojazdów (dane GUS). To ogromny przeskok, w dużej części związany z otwarciem granic i sprowadzanie na potęgę pojazdów używanych głównie z Niemiec (ponad milion sztuk rocznie!), w czym jesteśmy numerem jeden na świecie.

czwartek, 4 lutego 2016

Piękne lata 90. w motoryzacji, czyli Mercedes-Benz W210

Mercedes-Benz W210. Blog Motodrama.

Lata 90. w przemyśle motoryzacyjnym to była piękna epoka. Marki samochodowe nie bały się na każdym kroku gniewu ekologów, a samochody projektowano dla ludzi. Przeciwnie do obecnej sytuacji, gdzie samochody produkuje się pod dyktando paneuropejskich widzimisię i bynajmniej, nie dla kierowców. Od gamy silników zaczynając, po jakość wykonania kończąc.

Z rozrzewnieniem wspominam mojego Mietonga, którego sprzedałem jakieś pół roku temu. Mercedes-Benz W210, popularnie zwany okularem. To była wspaniała maszyna, o niesamowitym poziomie wykończenia wnętrza i wygodzie podróżowania. Niestety, wolnossący ropniak o pojemności 2.2 litra sprawiał, że ta prawie dwutonowa kobyła miała dynamikę worka ziemniaków. Jednak nie o to w Mietongu chodziło. To był klasyczny dyliżans. Automobil, którym się powozi. Nie jeździ, a właśnie powozi. Najpoważniejszą dolegliwością dwieściedziesiątek była rdza, która lubiła chrupać nadwozia, szczególnie w okolicach progów, nadkoli i tylnej klapy. Mój egzemplarz był zdaje się wyjątkowy, bo nie miałem ani jednego ogniska rdzy, nawet w zawieszeniu. Była to zasługa poprzednich dwudziestu właścicieli, którzy o ten samochód dbali. Niemiec trzymał pod kocem i jeździł tylko na ryby, a Polak trzymał w garażu. 

Niestety, E Klasa o oznaczeniu W210 nie pobiła ani popularnością, ani bezawaryjnością Balerona, czyli poczciwej W124, ulubieńca taksówkarzy. Baleron był jeden i tego sukcesu nie da się niestety powtórzyć. Dziś dobre sztuki można trafić na aukcjach za niebagatelne kwoty. Baleron w stanie "normalnym" to wydatek spokojnie 15 tysięcy złotych. Warto, bo to prawdopodobnie jeden z ostatnich samochodów, w których nie ma co się zepsuć.

środa, 3 lutego 2016

Quo vadis, motoryzacyjo?

BMW 2 Active Tourer. Blog Motodrama.

Dokąd zmierzasz, motoryzacjo? Zadaję sobie to pytanie od jakiegoś czasu, jednak nie widzę na horyzoncie żadnej sensownej odpowiedzi. Tendencja do popadania w skrajności i wypełniania każdej, bezsensownej z automobilowego punktu widzenia, niszy każde się zastanowić nad kierunkiem, w którym zmierzają marki motoryzacyjne.

Podzielę się z Wami szokiem motoryzacyjno-kulturowo-wstrząsającym, jakiego niedawno doznałem. Kilka miesięcy temu, jadąc rano wschodnią obwodnicą Wrocławia do pracy, moją uwagę przykuł dziwny Golf Plus. Albo Toyota Verso? Kurde, coś tu nie gra. Owa fura mijała mnie z naprzeciwka, więc nie miałem czasu dobrze się przyjrzeć. Ale przód to BMW - jak bum cykcyk. Ringi na miejscu, agresywny dziób, tylko dupa jakaś szeroka i bryła przypominająca stodołę. Myślę sobie okej, pewnie jakiś Cytryn czy inny Gumiak przerzucili pas przedni od bitej "piątki" do Golfiacza i wyszedł taki koszmarek. 

Koszmarek okazał się prawdziwy. Parę dni później gdzieś w odmętach internetów zobaczyłem zdjęcia TEGO BMW z taksówkowymi kogutami na dachu, oklejonego w barwach jakiejś stołecznej korporacji. BMW na złotówie - okej, zdarza się. Można przebaczyć. Chociaż to agroturystyka i powinno grozić z urzędu pracami społecznymi - okej.

wtorek, 2 lutego 2016

Schab po Szwedzku #3: Fundusz rozruchowy

Saab 9-3. Blog Motodrama.
Przyczajony Schab na parkingu w świątyni konsumpcji. Ładny róż tych filarów, nie powiem.

Na co należy się przygotować, kupując używany samochód? Gdzie patrzeć i na co zwracać uwagę, robiąc przegląd przed zakupem pojazdu? Na przykładzie Schaba radzę, w jaki sposób powinniśmy myśleć o wymianie samochodu, aby później nie było rozczarowań i pretensji, niestety do samego siebie.

Pamiętnego, czerwcowego wieczoru, kiedy przywieźliśmy Schaba pod dom i emocje nieco opadły, trzeba było się zabrać do roboty. Przed zakupem samochodu pojechaliśmy z gościem na okręgową stację kontroli pojazdów, żeby zobaczyć, czy coś czasem Schaba nie boli. Więc były rolki i szarpaki, sprawdzenie hamulców i amortyzatorów, kontrola spalin, wpięcie się w gniazdo OBD i kontrola błędów. Auto podstawową kontrolę przeszło bez problemu, wynik oceniłbym na 4+. Weszliśmy z diagnostą pod auto i co ciekawe, poprzedni właściciel bardzo fajnie zadbał o ochronę antykorozyjną podwozia. Wszystko było elegancko zabezpieczone masą bitumiczną. Przewody zdrowe, układ wydechowy bez korozji, silnik suchy i niemyty - w ogóle auto było dość uwalone, co mojej opinii tylko przydało sprzedającemu wiarygodności, bo nie starał się ko na siłę "wyplakować" i pokazać wylizanego.